Człowiek jest samoregulującym, samoregenerującym, samouzdrawiającym, samoreprodukującym się układem bioenergetycznym, w którym wszystko jest ze sobą powiązane, a zapasy wytrzymałościowe organizmu zawsze są większe niż jakiekolwiek możliwe uszkodzenia. Sama natura obdarzyła człowieka wszystkimi niezbędnymi środkami do uzdrawiania.
Zostało naukowo udowodnione, że ciało generuje pole energo-informacyjne i jest to bezpośrednio związane ze stanem narządów wewnętrznych człowieka. Jeżeli stan, w jakim się znajduje narząd, może zmienić pole, to analogicznie zmieniając pole, możemy zmienić stan narządu.
Nasze ciało pozostaje żywe dzięki energii biologicznej dostarczanej wraz z posiłkami, razem z wdychanym powietrzem oraz otaczającym nas promieniowaniem, jak również pochodzącej z kosmosu. Życie nie jest możliwe bez wystarczającej ilości energii. Przy czym duże znaczenie ma nie tylko ilość, ale i jakość pochłanianej energii.
Historia tej metody sięga wielu wieków wstecz. W tekście Ewangelii możemy odnaleźć informację, że już na początku pierwszego wieku naszej ery istniała całkowicie ukształtowana nauka leczenia poprzez oddziaływanie bioenergią, włącznie z podstawami teoretycznymi i filozofią. Sam Jezus nauczał tej sztuki w Egipcie oraz praktykował ją w swojej ojczyźnie.
W niektórych krajach nie szkoli się bioenergoterapeutów, a ludzie nawet nie mają pojęcia o bioenergoterapii, często myląc to z magią i wróżbiarstwem.
Bioenergoterapia jest zalecana w leczeniu i profilaktyce najróżniejszych chorób. Zrównoważona praca wszystkich układów jest w stanie zapewnić ludziom 120-150 lat życia.
Błędne koło!
Wraz z postępem technologicznym człowiek próbuje zastąpić naturalne rośliny lecznicze - lekami, a pracę ludzkich mięśni - maszynami. Jednak nigdy nie uda się zastąpić ciepła człowieka, jego pozytywnej energii, miłości i współczucia.
Mamy z tym zjawiskiem do czynienia na co dzień. Gdy coś nas boli, odruchowo przykładamy do tego miejsca rękę. Kiedy dziecko choruje - głaszczemy, pieścimy i prosimy siły wyższe, by było zdrowe. Będąc w odwiedzinach u chorych krewnych, przyjaciół, znajomych współczujemy im, bierzemy za ręce, głaszczemy po głowie i ciele. To wszystko jest bioenergoterapią, tylko może nie końca profesjonalną.
Wszystko to, co robimy sobie i innym - jak się to mówi - "od serca", z pewnością pomoże w walce z dolegliwościami.
Artykuły » InformacjeWtorek 4 grudnia 2018