Czy wiesz że? Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych WHO (Międzynarodowa Organizacja Zdrowia), klasyfikuje Opętanie jako F44.3 Trans i opętanie (strona 234). Czyli Zaburzenia cechujące się przemijającą utratą własnej tożsamości i pełnej orientacji co do otoczenia. Obejmują wyłącznie te stany transu, które są niezależne od woli, niechciane i nie zachodzą w sytuacjach akceptowanych ze względów religijnych czy kulturowych.
Nieodzowną czynnością związaną z nawiedzeniem opętańczym, zwanym opętaniem są Egzorcyzmy.
Egzorcyzmy - to proces czyszczenia ciała fizycznego, energetycznego i duchowego z istnień, które swoją obecnością i formą oddziaływania niszczą pierwotne struktury istoty ludzkiej.
Jak rozpoznać oddziaływanie takich istnień w przestrzeniach energetycznych? Jak się przed tym bronić? Czy jesteśmy sami wstanie się oczyścić?
Jeżeli zauważyłeś, że:
Czy tak wygląda Twój czarny scenariusz?
Dusza - psychika to nic innego, tylko zbiór myśli i emocji, które na siebie wzajemnie oddziałują, tworząc charakterystyczny wzór tych powiązań, który potocznie nazywamy postawą lub charakterem. Myśli i emocje są stanami energetycznymi, albo raczej paczuszkami informacji przenoszonymi przez ładunki energetyczne. To dzięki nim tworzymy określone relacje ze światem i ludźmi. Gdy w ten obszar wnika niska wibracja, jakość myśli i emocji się pogarsza, a więc i nasze relacje ze światem i ludźmi. I odwrotnie - gdy dostajemy zastrzyk pozytywnej energii, nasze myśli i emocje zyskują na jakości i nasze patrzenie na świat ulega radykalnej poprawie. To co nasz dotąd dręczyło, wydaje się mało istotne i do naprawienia.
Człowiek to przede wszystkim ciało fizyczne i ciało egzystencjalne. To pierwsze znamy, choć skrywa ono jeszcze wiele tajemnic, ale o tym drugim większość z Was pewnie słyszy po raz pierwszy. To drugie jest tak samo energetyczne, jak pole energetyczne duszy, i równie jak ona ma swoje myśli i emocje. To od niego niemal w całości zależy całe nasze życie. To ono tworzy sytuacje w energetycznej strukturze przestrzeni. Tak się dogaduje z innymi ciałami egzystencjalnymi lub je sobie podporządkowuje, by mogło zajść to, na czym duszy zależy.
Gdy ciało egzystencjalne jest słabe, to nawet zdrowej duszy nic się nie chce. Ona wyraźnie czuje, że ubyło jej mięśni i że nie udźwignie już życiowego ciężaru. Ciało egzystencjalne zawsze robi to, co dusza wyświetla na swoim wewnętrznym ekranie myśli. Ale gdy dusza nie jest sobą, gdy niska wibracja zaburza w niej procesy myślowe i emocjonalne, to dusza sama nie wie, czego chce. Rzecz w tym, że jej rozchwianie, że jej niezdecydowanie raz po raz przerywa rozpoczętą pracę nad tworzeniem sprzyjających celom duszy sytuacji. Ciało egzystencjalne biega z kąta w kąt w przestrzeni energetycznej, nie mogąc utrwalić struktur, które mają utrzymywać krystalizujące się w ten sposób ścieżki losu. Wszystko dobrze wygląda, kiedy i dusza, i ciało egzystencjalne są silne i stabilne myślowo i emocjonalnie, wtedy ich współpraca daje oczekiwane owoce, a człowiekowi wszystko idzie jak po maśle, tak jakby czuwała nad nim opatrzność.
Trzecim elementem, który jest trwale powiązany z duszą i ciałem egzystencjalnym jest energetyczna przestrzeń wewnętrzna, czyli obszar, po którym się dusza porusza, oraz energetyczna przestrzeń zewnętrzna, która znajduje się jakby poza zasięgiem duszy, ale jednak potrafi wnikać w jej obszar wewnętrzny.
Przestrzeń energetyczna to nie żadna pustynia, jest ona zamieszkana przez tak rozliczną rzeszę istot i istnień, że liczebnością i zmienną gatunkową może jej dorównać jedynie świat owadzi. Nie jest również jednorodna. Także tu, jak i w przestrzeni fizycznej, występują dziury, doły, wiry, urwiska i zapadnie. Takie same trudności piętrzy świat energetyczny. Niby go nie widzimy, ale to właśnie wibracje tego świata stale modyfikują psychikę - duszę.
Dlaczego ciało fizyczne ulega agresji świata energetycznego? Pewnie dlatego, że łącznikiem między duszą a ciałem fizycznym jest gorąca ektoplazma, twór białkowo energetyczny. Pełni ona rolę okablowania. Ciało fizyczne skrywa jeszcze jedną tajemnicę. Nie jest ono takie materialne, jak się przypuszcza. Okazuje się, że jego procesami biologicznymi steruje nie tylko DNA fizyczne, ale również DNA energetyczne, od którego zależy chociażby stan energii w komórkach, co dopiero niedawno odkryła nauka. Wystarczy uderzyć w ten obszar niską wibracją, a człowiek słabnie, zaczyna chorować, a nawet umiera.
Gdy w takim kontekście mówimy o wewnętrznym i zewnętrznym nawiedzeniu, to zawsze mówimy o agresorze, który niszczy lub przejmuje cały złożony obszar istoty ludzkiej, nawet ten, o którym dusza ludzka nic nie wie.
Posłużmy się przykładem. Wyobraź sobie, że jesteś zanurzony w wannie z wodą. To jest twoje życie. Wydaje się urocze, jest ci przyjemnie, czujesz się wypoczęty, odprężony. Nalewasz sobie wonnych olejków, siorpiesz swój ulubiony napój przez słomkę. Nagle, niepodziewanie ktoś odkęca Ci kurek z gorącą wodą. Wołasz, prosisz żeby przesłał. Nic to nie daje gorąca woda leje się nadal. Malo tego, ktoś inny trzyma cię w taki sposób, że nie możesz się ruszyć, nie możesz zakręcić kurka, nie możesz wyskoczyć z wanny. Jeszcze ktoś przychodzi i dolewa do wannym cały gar wrzątku. Ta sama wanna, która dawała ci tyle rozkoszy, staje się twoim więzieniem, miejscem tak znienawidzonym, że masz tylko myśli samobójcze. I nie jest to sen, nie jest tylko próba. Trwa to dzień, tydzień, miesiąc za miesiącem.
Inny przykład, który może przydażyć się każdemu z nas. Każdy zaliczył lub otarł się o nawiedzenie na poziomie fizycznym. Myślę o owsikach. Niby takie małe, takie bezbronne, a jednak doprowadzają do szeregu chorób. Pod ich wpływem człowiek nie tylko słabnie, ale przez wypełniony toksynami mózg popada w apatię.
Proszę to teraz odnieść do świata energetycznego, przepełnionego całą gamą inteligentnych form życia. Gdy one wkraczają do akcji, to właściwie jest już posprzątane. W starciu z nimi człowiek nie ma szans.
A ty, człowieku, zastanawiasz się, co się dzieje, że życie Ci się sypie, że odchodzą najbliżsi, że pochłaniają Cię choroby, a twoja psychika wpadła w taki szał, że pewnie trzeba by skoczyć z mostu, by przerwać tę epidemię porażek. A najgorsza w tym wszystkim jest ludzka nienawiść, która wiesza na tobie psy za to, że nie panujesz nad emocjami, że nie potrafisz okazywać miłości, choć pamięć o niej masz wciąż w sobie zachowaną. Nie rozumiesz, jak do tego doszło, że stałeś się innym człowiekiem, że odebrano ci życie. Miast cię rozumieć, miast cię wspierać w tych trudnych chwilach, miast ci pomagać wyjść z energetycznej choroby, do złudzenia przypominającą chorobę psychiczną, to jeszcze cię kopią, odsuwają na bok i pomstują.
Internet puchnie od reklam egzorcystów, ale ci ludzie niewiele mogą, jeszcze mniej mogą rozpanoszeni w jedynowładztwie duchowym księża, którzy w ogóle nic nie potrafią, nic poza tworzeniem iluzji o swej mocy. W tej chwili nie ma w ich szeregach nikogo, kto umie prostować psychikę (duszę), a co tu dopiero mówić o czyszczeniu z brudów i energetycznej agresji. Można zadać pytanie - Czy Kapłani-Egzorcyści nie otrzymali oni specjalnego prawa do takiej posługi? - Od kogo? - Od papieża, czy od Stwórcy? Bo jak od Stwórcy, to siła ich mocy wynika z ich doskonałości. Przed ludźmi można udawać, że jest się mocnym i doskonałym, można im wmawiać, że istnieje coś, czego nie ma, ale dla świata duchowego i tak będzie to tylko oszukańcza gra.
By pomóc człowiekowi, trzeba nie tylko usunąć ewentualnego agresora, ale trzeba również wyczyścić całą jego przestrzeń, ciało egzystencjalne i fizyczne.
Trzeba pamiętać o tym, że nie można oczyścić samych kaloszy z błota, przed wejściem do domu. Trzeba osuszyć - oczyścić - całe błoto w swojej przestrzeni. Aby już nigdy nie martwić się o to, że nabródzimy w Swym Domu.
Oczyszczanie i naprawianie ciała energetycznego (duszy) jest dla uzdrowiciela duchowego tym samym, czym dla lekarza mycie i leczenie ciała fizycznego.
Wszystko wydaje się przemawiać za tym, że niewidzialna strona życia nie tylko istnieje i ma się dobrze, ale i że potrafi również przeniknąć do naszego wymiaru i nieźle tu narozrabiać.
Bo jakże tu inaczej mówić o gwałtach, o zadawanych ranach, o poparzeniach, o zrzucaniu człowieka ze schodów, kiedy potwierdzają to kamery, zdjęcia i zeznania naocznych świadków. To co początkowo brzmi jak bajka, okazuje się zjawiskiem dokumentalnym. I dzieje się to nie za granicą, gdzieś tam w innym świecie, w innej kulturze czy w środowisku szamanów żyjących w psychodelicznej układance snów, ale u nas, na naszym własnym podwórku. Sąsiedzi zza drzwi przemawiają jako ofiary, znajomi ujawniają się jako świadkowie nadprzyrodzonych zjawisk, a wiele czasopism przedstawia relacje z wydarzeń, których sprawcami nie są żywi ludzie.
Podpowiedź: Jezus ukazywał biednym i chorym prostą drogę do wyjścia z kłopotów, dokładnie tę samą, o której od pewnego czasu mówi współczesna nauka, że światło jest lekarstwem na całe zło. Ma ono formę cząsteczkową i falową, co oznacza wprost, iż cokolwiek istnieje, może zamienić się w światło, a potem ze światła przybrać jakąkolwiek inną postać, tę potrzebną choremu. Jezus ujął to w symbolice jako działanie Ducha Świętego.
Co ta Prawda oznacza?
Chociażby to, nie trzeba kupować ziół, farmaceutycznych wyrobów, suplementów czy jakiegokolwiek innego produktu, by być zdrowym, bo cokolwiek zjemy, może zostać w światło przemienione, a więc przekształcone w to, czego organizm potrzebuje.
Artykuły » Otwarcie wrótWtorek 27 listopada 2018
Zachęcam do zapoznania się z pełną ofertą Zdroju Życia. W celu ustalenia terminu konsultacji prosimy o kontakt
Polecane strony